Kapusta kiszona jest nieoceniona zwłaszcza teraz, na tak zwanym przednówku. Jak zapewne wiemy wzmacnia ona odporność, likwiduje zaparcia, łagodzi wrzody a także obniża poziom cukru we krwi. Dlatego zjadajmy jej jak najwięcej. Co sprawia, że jest tak wartościowa?
Przede wszystkim zawarta w niej nasza podstawowa witamina- witamina C, której w dużej mierze zawdzięczamy naszą odporność. To nie tylko cebula ale i kapusta chroniła żeglarzy przed szkorbutem.
O kapuście mówi się, że jest ciężkostrawna. Jest w tym trochę racji, zwłaszcza ta w tłustym bigosie. Ale wystarczy dodać do niej kminek, majeranek a do świeżej koperek i zamiast powodować wzdęcia będzie je likwidować. Ja stosuję starą metodę zielarzy- kminek z majerankiem i z kolendrą w równych ilościach mielę i taką mieszankę (1 łyżeczkę popić wodą) spożywam przed zjedzeniem ciężkostrawnych potraw. Można też po posiłku, a także stosować jako aromatyczną przyprawę do potraw z kapusty, grochu czy fasoli. Zawsze mam w słoiczku w kuchni moją mieszankę. Kapusta kiszona zawiera kwas mlekowy i enzymy, które pomagają w trawieniu tłuszczy. Nie rezygnujmy więc z tego cennego warzywa z powodu wzdęć, tylko pomóżmy organizmowi go trawić.
Kapusta, zarówno świeża kapusta jak i kapusta kiszona zawiera też dużo witaminy K, witaminy E, potasu, beta- karotenu, błonnika, kwasu foliowego i witaminy B1. Ma też mnóstwo cennych składników mineralnych jak chociażby siarkę, krzem, magnez, miedź, jod, żelazo. Jest zatem znakomitym środkiem przeciw niedokrwistości i działa antyseptycznie na drogi oddechowe. Wyczytałam też, że działa przeciwpasożytniczo.
Ale skąd wziąć dobrą kiszoną kapustę? W sklepie najczęściej oferują nam kapustę kiszoną chemicznie, która jest bardzo kwaśna, żółta i oklapnięta. Kwas askorbinowy, który stosuje się do kiszenia kapusty niszczy a niej naturalną witaminę C a konserwanty zabijają dobre bakterie.
Dlatego kapustę kiszę sama w domu. Na ogół robi się to jesienią, ale z powodu trudności w jej przechowywaniu, można ją kisić partiami. Ja właśnie ukisiłam następną partię. A nie ma nic prostszego. Potrzebujemy tylko:
- 10 kg kapusty
- 4-5 marchewek
- 12 dag soli
- Łyżeczka kminku
Kapustę trzeba poszatkować, marchew zetrzeć na tarce. Używam do tego jak zwykle tych sprytnych rękawic, żeby nie poobdzierać rąk. Wszystko razem mieszamy dokładnie, ubijamy w glinianym lub szklanym garnku, ugniatamy i przyciskamy czymś ciężkim. Pamiętajmy, że kapusta kiszona fermentuje, więc zwiększa objętość- zostawmy zatem trochę miejsca w naczyniu.
Przez ok 2 tygodnie trzymamy w ciepłym miejscu a następnie przenosimy do chłodnego.
Comments are closed.