Śniegu brak, słoneczko świeci, co prawda wietrzysko straszne, ale aura bardzo przypomina wiosnę. Jednak nie cieszmy się za bardzo- do wiosny jeszcze daleko! Przed nami jeszcze w marcu jak w garncu i kwiecień- plecień. No i prognozy nie są takie obiecujące. Podobno ma być… nijak po prostu. Temperatura będzie oscylować w okolicach zera, ewentualnie do 5 stopni, chociaż nawet wśród synoptyków zdania są rozbieżne. Cóż, może da się coś zrobić w ogrodzie?
W każdym razie Leszek nie czeka. Jak tylko ziemia trochę rozmięka- natychmiast kopie. Tak właściwie ogródki są już skopane i niedługo można będzie już posiać wczesne warzywa jak marchew, pietruszkę i rzodkiewkę. Niektóre posieję też do pojemników na oknie: sałatę, seler, pory. Oj zacznie się, zacznie…
Pamiętacie moje begonie, które wysadziłam w styczniu do doniczek? Teraz szybko zaczęły się rozwijać i niedługo będę pobierać z nich sadzonki. I w ten sposób z jednej cebuli mogę mieć kilka sadzonek. Jeżeli wam też już ładnie urosły trzeba je odciąć tak, żeby część została na cebuli. Wtedy będziemy mieli i nową sadzonkę i pięknie rozkrzewioną mateczną begonię. Żeby nasze sadzonki ładnie się ukorzeniły, trzeba je najpierw potraktować ukorzeniaczem wg instrukcji na opakowaniu i wsadzić do doniczki z ziemią. Po kilku tygodniach same zaczną się rozkrzewiać. Jeżeli chcecie wrócić do tego wpisu, znajdziecie go tutaj.
A tymczasem w Bostonie atak zimy. U nas łagodnie, a u nich ostro. Ciekawe jakie będzie lato. Oby nie sprawdziły się prognozy mojego sąsiada, który zwykł mawiać- „ Byle jaka zima, byle jakie lato!”. Mam nadzieję jednak, że lato będzie jak należy. Mimo wszystko…
Comments are closed.